Nie cichną echa październikowej decyzji Akademii Szwedzkiej, która przyniosła tegoroczną Literacką Nagrodę Nobla południowokoreańskiej pisarce Han Kang. Usłyszeliśmy, że pisarka otrzymuje nagrodę „za jej intensywnie poetycką prozę, która każe nam konfrontować się z historycznymi traumami i odkrywa kruchość ludzkiego życia” . Wygląda na to, że intymna, kobieca narracja, troska i czułość znowu zatriumfowały po zeszłorocznej nagrodzie dla mężczyzny z uprzywilejowanego europejskiego kraju.
Chawrilska Irenadr Irena Chawrilska, koordynatorka programu More-than-Human Studies Lab w Centrum Zrównoważonego Rozwoju

Od kilku lat obserwujemy naprzemienne honorowanie Literacką Nagrodą Nobla autorki i autorów z różnych zakątków świata. W 2018 roku zaległy Nobel powędrował do polskiej powieściopisarki Olgi Tokarczuk, w 2019 – austriackiego eseisty i dramaturga Petera Handkego, w 2020 – amerykańskiej poetki Lousie Glück, w 2021 – anglojęzycznego pisarza z Zanzibaru – Abdulrazaka Gurnaha, w 2022 – francuskiej pisarski Annie Ernaux). W ubiegłym roku natomiast nagrodę otrzymał – norweski dramaturg i prozaik – Jon Fosse, dlatego w tym roku oczekiwano triumfu kobiety z pozaeuropejskiego kręgu kulturowego. Tak też się stało. Nagrodę otrzymała stosunkowo młoda pięćdziesięciotrzyletnia pisarka z Korei Południowej. Pisarze z tego kraju nigdy wcześniej nie zostali wyróżnieni tą prestiżową nagrodą.

Z jednej strony Han Kang nie pojawiała się na listach nominowanych faworytów do Nagrody Nobla jak twórcy z Chin, Australii czy Stanów Zjednoczonych i jej wygrana jest zaskoczeniem, ale z drugiej strony Koreanka nie jest pisarką nieznaną, a – przekładaną na wiele języków – laureatką Nagrody Bookera w 2016 roku za „Wegetariankę”. O pisarce niemało się pisze, należy ona do mainstreamu, a jej teksty bywają ekranizowane („Wegetarianka”, „Nadchodzi chłopiec”).

Polskie akcenty

Sukces światowy i dobrze znane nazwisko w świecie literackim nie uchroniły jednak Han Kang przed krytycznymi głosami, które obiegły świat. Zarzucano jej przedwczesne uhonorowanie prestiżowym wyróżnieniem i pochodzenie (krytyczka literacka Lima Kalmteg w szwedzkim radiu) oraz odmawiano wyjątkowego charakteru jej prozie, uznając, że jej narracje nie są „wielką literaturą” na miarę największych laureatów (felietonista gazety „Dagens Nyheter” Bjoern Wiman).

Warto odnotować, że cztery książki południowokoreańskiej autorki zostały przetłumaczone na język polski — „Wegetarianka” (2014), „Nadchodzi chłopiec” (2016), „Biała elegia” (2022) i „Nie mówię żegnaj” (2024). Najsilniejsze powiązania z rodzimą kulturą ma „Biała elegia”, która stanowi pokłosie rezydencji literackiej Han Kang na Uniwersytecie Warszawskim. Zbiór prozy poetyckiej w zamyśle autorki miał być opatrunkiem nakładanym na ranę – białą gazą. Z sześćdziesięciu fragmentów składających się na książkę czytelnik odczytuje różne znaczenia bieli.  Również Warszawa mieści się w jednym z rozważań, Han Kang opisuje w tej części książki wizytę w Muzeum Powstania Warszawskiego i film nakręcony z amerykańskiego samolotu wiosną 1945 roku. Wojenne opowieści stają się dla autorki impulsem do snucia osobistej narracji o zmarłej siostrze, której los przypomina twórczyni historię polskiego miasta. Przykład ten pokazuje, jak autorka w intymny i czuły sposób odwołuje się do wydarzeń historycznych. Czyni to również w książce „Nadchodzi chłopiec”, która nawiązuje do masakry ludności w rodzinnym mieście Koreanki – Kwangju. 18 maja 1980 roku doszło tam do zorganizowanych przez grupę studentów demonstracji przeciwko opresyjnym działaniom generała Ch’ŏn Tu-hwana, które zostały stłumione. Autorka udziela głosu wielu postaciom, tkając swoją opowieść i nie tworząc wielkiej narracji, pozwala usłyszeć czytelnikowi echa wydarzenia, które opowiedziane z perspektywy różnych postaci, wydają się niemal opowieścią uniwersalną.

Proza daleka od wielkich narracji

Podczas gdy szwedzcy krytycy oceniali wartość prozy Hang Kang w odniesieniu do narracji tworzonych przez wielkich pisarzy, szczególnie interesujący wydaje się kontekst, w który wpisuje twórczość południowokoreańskiej pisarki Alex Taek-Gwang Lee z Uniwersytetu Kyung Hee w Seulu. Filozof i kulturoznawca, odnosząc się do instytucjonalnego i finansowego wsparcia Literature Translation Institute of Korea, pokazuje, jak wybór tłumacza wpływa na losy literatury narodowej. Tłumaczka Han Kang – Deborah Smith – miała dostęp do pełnego spektrum literatury koreańskiej w ramach programu finansowania tłumaczeń. Wybierając tę pisarkę i i jej twórczość, postawiła na intymne i osobiste narracje oferujące inną wizję literatury koreańskiej, w zamian za narodowe tematy i realistyczną estetykę. Ten indywidualny wybór tłumaczki i instytucjonalny wybór Akademii Szwedzkiej pokazują, jak wiele czynników decyduje o osiągnięciu międzynarodowego sukcesu literackiego.

Sukcesu Han Kang nie można rozpatrywać tylko jako triumfu narodowej koreańskiej machiny literackiej. Wówczas zredukowalibyśmy artystyczne osiągnięcia pisarki do sukcesu koreańskiej polityki kulturalnej. Tego rodzaju tendencja do utożsamiania narodowego sukcesu literackiego z osobistymi osiągnięciami artystycznymi fetyszyzuje literaturę jako narzędzie prestiżu narodowego, zamiast doceniać ją jako formę sztuki. Jak zaświadcza prof. Taek-Gwang Lee, postawa ta doczekała się krytycznych głosów w koreańskich mediach, dzięki którym zaczęło kwestionować nacjonalistyczne podejście do osiągnięć literackich.

Intymna proza laureatki Literackiej Nagrody Nobla, daleka od wielkich realistycznych narracji, mimo intensywności cierpienia, którym obdziela czytelnika, za każdym razem pokazuje jasną stronę świata i ogromną wartość współistnienia z/w nim, nie dając jednocześnie żadnych jasnych odpowiedzi na kluczowe pytania. Jakby proza Han Kang, opisując odrażający świat doby antropocenu, chciała pokazać, że dzięki wpatrywaniu się w drzewa (jak bohaterka „Wegetarianki”), możemy dojrzeć rezonanse zachodzące w świecie i próbować dążyć do relacji symbiotycznych z różnymi jego przejawami.

Fotografia główna: AP