Antonina Żabińska była kobietą niezwykłą. W roku 1939 miała 31 lat, męża dzierżącego stanowisko dyrektora warszawskiego zoo i małego synka. W książce Ludzie i zwierzęta autorka opisuje część swojego życia związaną z okresem wojennym. Przedstawia z jednej strony swoje relacje z ludźmi, a z drugiej – na co wskazuje tytuł – ze zwierzętami, które w życiu państwa Żabińskich pełniły rolę bohaterów pierwszoplanowych.
W świecie przepełnionym schroniskami, porzuconymi i dręczonymi zwierzętami, postawa małżeństwa pokazuje, że dbanie o czworonożnych towarzyszy nie jest wymysłem znudzonego społeczeństwa, lecz podstawowym elementem człowieczeństwa świadczącym o wrażliwości i otwartości serca.
Państwo Żabińscy, dzięki wielu wysiłkom, w 1928 roku otwierają miejski ogród zoologiczny w Warszawie. Ciężką, ale satysfakcjonującą, opartą na szacunku, zrozumieniu współpracę na linii ludzie–zwierzęta zaburza wybuch wojny, która zostaje ukazana nie tylko jako tragedia gatunku homo sapiens. Podopieczni zoo, podobnie jak ludność cywilna, stają się ofiarami hitlerowskich zbrodni lub przesiedleń na terytorium III Rzeszy. Antonina, przedstawiając historie wojennych doświadczeń, nie tylko emocjonalnie prezentuje ciąg zdarzeń, lecz także z powodzeniem kreśli szkic stanów emocjonalnych zestresowanych zwierząt, które podobnie jak ludzie, odarte ze swojej codzienności, muszą odnaleźć w nowych, nieprzychylnych warunkach: głodu, przemocy, agresji, zmieniającego się środowiska.
Na zgliszczach zbombardowanej przestrzeni Żabińscy próbują tworzyć bezpieczne miejsce dla swoich podopiecznych. Małżeństwo decyduje się również na wykorzystanie potencjału zajmowanej przestrzeni, udzielając schronienia prześladowanym. Od tego momentu na terenach byłego ogrodu zoologicznego azyl znajdują przedstawiciele konspiracji i przede wszystkim ludność żydowska.
Jan Żabiński brawurowo wykorzystuje swoją pozycję zawodową i związane z nią możliwości. Korzystając z prawa do przebywania na terenie getta, podejmuje się wyprowadzania z niego ludności żydowskiej. Antonina i Jan pomagają około 300 osobom, za co zostają uznani za Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.
Antonina pisze bardzo lekko, nie skupia się na budowaniu pomnika bohaterskich czynów. Akty heroizmu są wplecione, jakby od niechcenia, w opowiadania o losach ludzi i zwierząt. Autorka opowiada o nich w sposób naturalny, nie budując atmosfery poświęcenia.
Obcowanie z doświadczeniami wojennymi, szczególnie trudne w kontekście obecnie trwającej rosyjskiej agresji, w książce tej staje się łatwiejsze niż w innych podobnych narracjach, z którymi miałam styczność. Odnoszę wrażenie, że dzięki lekkości przekazu, a także ukazaniu tematu z zupełnie innej perspektywy, przedstawiona historia staje się wzruszającym świadectwem zachowania ducha w czasach trudnych. Przepełnia nadzieją i wiarą w człowieczeństwo.
Z opowieści wyłania się obraz kobiety silnej, czułej, radzącej sobie świetnie w sytuacjach skrajnych, inteligentnej, obdarzonej niezwykłą intuicją, charyzmą, która to zapewnia jej wyjątkową pozycję nie tylko w świecie ludzkim. Antonia budzi szacunek drapieżników, SS-manów, własowców. Uważność, z jaką podchodzi do relacji, czyni z niej osobę świadomą podobieństw łączących ludzi i zwierzęta. Bohaterka potrafi bardzo celnie ukazać symetrię instynktów kierujących działaniami istot żywych.
Lektura może stanowić wspaniałą odskocznię od pozycji prezentujących męskie spojrzenia na wojnę, zazwyczaj bardziej techniczne, wojskowe, konkretne, nie tak silnie nasycone emocjami. Dzięki pamiętnikowi Żabińskiej można poznać odmienne oblicza ludzi, których wymiar emocjonalny w innych narracjach został ograniczony do tytułu pozbawionego indywidualizmu bohatera historycznego, zamkniętego na kartach podręcznika od historii.
Państwo Żabińscy, opiekujący się zwierzyńcem, z wdzięcznością zauważali radość, którą wnosił on do ich wojennej rzeczywistości. Z opisów relacji tworzących się między istotami różnych gatunków wyłania się atmosfera pełna ciepła i miłości.
Ludzie i zwierzęta to cenna lekcja wiary i zaradności, która ukazuje, że mimo upadku świata, człowiek ma szansę wynurzyć się z otchłani beznadziei i cierpliwie zmierzać w kierunku bezpieczniejszych dni, nie tkwiąc przy tym w letargu, lecz przyjmując postawę aktywną, dbając o innych i o siebie w sposób zgodny z przyjętymi wartościami.
Dominika Kowal, III rok filologii polskiej