Rektor Uniwersytetu Gdańskiego prof. dr hab. Piotr Stepnowski na temat tego, w jaki sposób uniwersytety mogą wspierać cele zrównoważonego rozwoju i jakie działania w tym zakresie podejmuje Uniwersytet Gdański.
Biorąc pod uwagę Pańskie zainteresowania badawcze i bardzo imponujący dorobek naukowy, proszę powiedzieć, jak rozumie Pan Rektor pojęcie: zrównoważony rozwój.
Na to pytanie nie można odpowiedzieć jednym zdaniem. Dlaczego? Ten termin ewoluował bardzo długo od pierwotnego znaczenia, za pomocą którego próbowano w historii cywilizacji XX wieku zauważyć problem braku zrównoważenia pomiędzy rozwojem gospodarczym, przemysłowym, cywilizacyjnym, a potrzebami społecznymi wobec presji środowiskowej czy ekologicznej. Należy wymienić Agendę 21 jako cezurę czasową. Ten dokument programowy pierwszego zgromadzenia ONZ w sposób strategiczny przedstawia zagadnienia rozwoju świata w kontekście zrównoważonego rozwoju. Natomiast dzisiejsze rozumienie Agendy ma szersze, głębsze znaczenie. Z jednej strony mamy sformalizowane cele SDG, które uważane są za główne punkty odniesienia. Z drugiej strony zrównoważony rozwój to pewien stan umysłu, to znaczy faktyczna świadomość: naukowa, społeczna, polityczna, samorządowa – zależnie od punktów odniesienia, które nam na co dzień towarzyszą w samorealizacji i w wytyczaniu swoich własnych działań i tych podejmowanych przez instytucje, za które odpowiadamy. Konkludując, wydaje mi się, że zrównoważony rozwój jest pewną drogą dojścia do tego stanu umysłu, który doprowadzi nas do idealnego obrazu, w którym wszystkie cele SDG – nie w pełni doskonale opisujące, jak świat powinien wyglądać, z poszanowaniem jakich wartości, ideałów – zagościły w głowach jak największej liczby osób. Zależy nam na tym, żeby to byli zarówno decydenci, jak i – a może przede wszystkim – poszczególne społeczeństwa świata. To jest definicja filozoficzna zrównoważonego rozwoju. Ta droga dojścia do myślenia o planecie nie może być jednak oderwana od codziennych działań, które podejmujemy i od sytuacji w poszczególnych rejonach świata, ponieważ codzienne wydarzenia towarzyszą nam z różną intensywnością. Czego dziś możemy oczekiwać od ludzi w Syrii, na Bliskim Wschodzie w zakresie realizacji celów SDG, kiedy codzienność na tamtych terenach polega na ratowaniu życia? Musimy mieć świadomość tego, że mówimy o idealistycznym myśleniu, w którym startujemy z jednego punktu określonego dobrobytu. Nie można zapominać, że cele SDG formułujemy w kulturze Zachodu, podczas gdy lwia część świata nie jest na etapie takiego dobrobytu, takiej stabilizacji i prawdopodobnie będzie musiała przejść tę drogę, którą my przeszliśmy w gospodarce coraz bardziej uprzemysłowionej i w konsekwencji wpływającej na środowisko. Jest jednak nadzieja, że kraje rozwijające się skrócą drogę dojścia do tych celów.
Podjął Pan Rektor istotny temat związany z różnicami kulturowymi, jakie jest Pańskie podejście do tego zagadnienia? W jaki sposób zachęcać do wdrażania celów zrównoważonego rozwoju, propagować je?
Powinniśmy znaleźć specyficzne punkty odniesienia. W danych zwyczajach społecznych, w danej kulturze można znaleźć wiele punktów stycznych z tym, co dziś nazywamy celami zrównoważonego rozwoju. Tylko drogi dojścia są różne. Jeżeli nakreślimy sobie obszar zrównoważonego rozwoju jako świat, w którym możliwie w jak najpełniejszy sposób chcemy wprowadzać element zrównoważenia pomiędzy rozwojem gospodarczym, równouprawnieniem społecznym i presją ekologiczną – to już jest dobrze. Myślę też, że wzajemna ocena cywilizacyjna, to są niezwykle trudne zagadnienia, trzeba naprawdę być bardzo dobrze i głęboko przygotowanym do tego, żeby w ogóle taki wątek podjąć.
Przejdźmy teraz do inicjatyw Pana Rektora związanych ze zrównoważonym rozwojem. W jaki sposób w Pańskich działaniach przejawia się koncepcja zrównoważonego rozwoju? Pytam zarówno o zrealizowane inicjatywy, jak i plany w kontekście pracy naukowej oraz działania kierunkowe podejmowane przez Rektora Uniwersytetu Gdańskiego.
Od początku mojej kariery naukowej i zawodowej dotykam problemów ochrony środowiska w kontekście zapobiegania ewentualnym zagrożeniom środowiskowym. Jako chemik głównie koncentruję się na zagrożeniach wynikających z zanieczyszczenia środowiska substancjami chemicznymi, które w środowisku są i które można ograniczać, ale również tymi, które mogłyby zaistnieć, gdyby doszło do ich masowej produkcji. W swojej karierze naukowej zajmowałem się na przykład prognozą skutków obecności w środowisku fascynującej grupy substancji chemicznych – cieczy jonowych, okrzykniętych dość bezkrytycznie jako nowoczesne rozpuszczalniki przyjazne środowiskowo. To był przykład bardzo pionierskich badań, w których postanowiliśmy tak dogłębnie przebadać, jakie faktycznie byłyby skutki ewentualnych wycieków czy przedostania się tego typu związków chemicznych do środowiska naturalnego, zanim doszło do ich przemysłowej produkcji. Badania prowadziliśmy z bardzo wielu perspektyw: toksykologicznej, trwałości i rozprzestrzeniania się tych substancji w różnych komponentach środowiska, długofalowych czy długoterminowych skutków ich obecności. Myślę, że to, co udało się wówczas osiągnąć doprowadziło do znaczącej, pogłębionej refleksji przemysłu chemicznego nad tym, czy rzeczywiście mamy do czynienia z substancjami bezpiecznymi, ponieważ tak je próbowano definiować. Nie przysporzyło to mi, ani pozostałym naukowcom podejmujących ten temat, zwolenników w branży przemysłu chemicznego. Wiadomo, że taka ingerencja nigdy nie jest mile widziana, ale z zadowoleniem stwierdzam, że rzeczywiście te rekomendacje, czy nasze badania prognostyczne są brane pod uwagę i doszło do redukcji zamierzeń, które przemysł wiązał z cieczami jonowymi.
Od wielu lat zajmuję się też badaniem skutków obecności środków leczniczych w środowisku, które opuszczają nasz organizm w znakomitej części w niezmienionej formie w ilościach dochodzących do 90 procent dawki wyjściowej. Dalej wraz ze ściekami komunalnymi trafiają do środowiska. Nie wchodząc w szczegóły, oczyszczalnie ścieków nie są w stanie sobie poradzić z oczyszczaniem tego typu związków. Niesteroidowe leki przeciwzapalne i przeciwbólowe, antybiotyki, betablokery, leki neurologiczne czy przeciwnowotworowe – wszystkie te substancje są już obecne w środowisku na takim poziomie, że możliwe jest ich wykrycie nowoczesnymi metodami analitycznymi. Nikt jeszcze kilka lat temu nie uznawał substancji leczniczych za zanieczyszczenie, a najwyżej – za pomijalny, śladowy wkład w globalne zanieczyszczenie środowiska. Badania, które prowadzimy w moim zespole naukowym od kilku lat, dowodzą, że jednak, mimo faktycznie niskich stężeń farmaceutyków w środowisku w porównaniu do typowych zanieczyszczeń chemicznych, oddziałują one na środowisko w sposób istotny, ponieważ są to związki z natury rzeczy obdarzone określoną aktywnością biologiczną. Komunikując to światu naukowemu, mamy przekonanie, że świadomość zagrożeń, jakie niesie obecność tego typu nietypowych zanieczyszczeń, ma wpływ na to, że myśli się inaczej o projektowaniu nowych, czy modernizacji dotychczasowych oczyszczalni ścieków. W tym samym stopniu dotyczy to także tak prostej czynności, jak oddawanie przeterminowanych leków do apteki. Konieczna jest powszechna świadomość, że nie należy wyrzucać leków do kosza na śmieci czy spłukiwać ich w toalecie. Istotne są również regulacje prawne, które powinny wymuszać wprowadzanie tego typu substancji na listy objęte obowiązkowym monitoringiem. Czujemy odpowiedzialność społeczną za to, co robimy i co komunikujemy. Są to pewnie często nieprzyjemne informacje, ale mające wywołać określony skutek. Wydaje mi się, że te działania w pełni wpisują się w cele zrównoważonego rozwoju.
Jako rektor? Myślę, że to pytanie dotyczy działań kierunkowych, które się pojawiły na samym początku tej kadencji. Powołałem do życia Centrum Zrównoważonego Rozwoju, którego zadaniem jest wsparcie, koordynacja i upowszechnianie wszelkich działań w uczelni związanych z wdrażaniem celów Agendy 2030. Centrum zajmuje się również popularyzacją tych wyników badań naszych naukowców oraz współpracą z otoczeniem w zakresie SDG. Podjęliśmy również wysiłek, żeby uczelnia była porównywalna z innymi uniwersytetami na świecie w rankingu Times Higher Education Impact Rankings w zakresie osiągania celów SDG. Wypadliśmy w nim nieźle, na tle Polski – całkiem dobrze, na tle świata – wiemy, co jeszcze powinniśmy robić, ale to jest punkt odniesienia dla nas. Myślę, że ranking będzie miał swoje zasłużone miejsce w strategii promocji uczelni. Chcemy być miejscem, w którym mówimy o celach SDG, uczymy o nich, ale też – aktywnie pokazujemy, jak włączać się w realizację celów zrównoważonego rozwoju.
Należy również wspomnieć o pakiecie równościowym, o którym na razie nie mówiliśmy zbyt wiele, ponieważ koncentrowaliśmy się na przyrodzie i ochronie środowiska. Ale jest to równoległy i równie cenny obszar działalności i celów zrównoważonego rozwoju, który też zaadresowałem jako rektor chociażby przez znowelizowanie naszego statutu i kompleksowe wdrażanie polityki równości czy przeciwdziałania mobbingowi. Tu należy wymienić także nowego rzecznika i jego biuro, zajmujących się tymi kwestiami.
Działań na rzecz zrównoważonego rozwoju podejmujemy wiele, również od strony technicznej. Marzy nam się kampus, który będzie zestawem dobrych technologicznych praktyk w zakresie odnawialnych źródeł energii, czy mikrogospodarki wodnej. W niedalekiej przyszłości pojawiać się będzie coraz więcej instalacji fotowoltaicznych na budynkach UG. Chcemy, żeby każdy pracownik i każdy student, wchodząc do budynku uniwersyteckiego, mógł zobaczyć, ile jego budynek oszczędza energii przez własną produkcję, albo – o ile redukuje ślad węglowy. Myślimy też o wyposażeniu kampusu w tzw. ogrody deszczowe, które wykorzystują zbieraną z rynien deszczówkę. W tej chwili jest rozpatrywany nasz wniosek o finansowanie pierwszej takie inicjatywy. Z innych działań o charakterze długofalowym należy wymienić: rozwój stacji limnologicznej w Borucinie, którą chcemy przekształcić w centrum lokalnego monitoringu i wolontariatu ekologicznego szczególnie dla dzieciaków z ośrodków małomiejskich czy wiejskich. Nieustannie wspieramy też rozwój naszych stacji badawczych, które zajmują się edukacją morską, przede wszystkim – stacji morskiej w Helu. W tej chwili trwa pogłębiona dyskusja, jak moglibyśmy jeszcze intensywniej, i nie tylko za pomocą fokarium, pokazywać społeczeństwu, jak ważne jest morze i jego wrażliwość ekologiczna.
Następne pytanie miało dotyczyć edukacji i podnoszenia świadomości studentów we wdrażaniu celów Agendy. Niemało informacji już na ten temat padło, więc domyślam się, że widzi Pan Rektor ogromną rolę edukacji w podnoszeniu świadomości studentów we wdrażaniu celów SDG.
Właśnie jednym z zadań Centrum jest to, aby takie moduły dydaktyczne opracować i rekomendować jako elementy niekoniecznie obligatoryjne, ale jako jeden z elementów ogólnoakademickich kursów na dowolnych kierunkach kształcenia. Są jeszcze plany związane ze studiami podyplomowymi w tym zakresie. One też się budują w tej chwili, więc dopiero zobaczymy, jaki będzie ich precyzyjny zakres. Początek był bardzo ostrożny, natomiast dziś plany są naprawdę szerokie i studia mają uwzględniać wiele aspektów – od tych społeczno-politycznych, przez przyrodnicze, aż do techniczno-technologicznych – tak chyba powinniśmy w ogóle rozmawiać na ten temat.
Z pewnością – myśleć o badaniach naukowych i dydaktyce w sposób transdyscyplinarny. A jeśli mówimy o zrównoważonym rozwoju w kontekście badań interdyscyplinarnych na uniwersytecie, warto myśleć o realizacji projektów w ramach art-based environmental research, które byłyby osadzone lokalnie, jak na przykład projekt WetlandLIFE eksplorujący społeczne, ekologiczne, ekonomiczne i kulturowe aspekty mokradeł w Wielkiej Brytanii? Byłoby rzeczywiście świetnie, gdybyśmy realizowali projekty tego typu lokalnie w związku edukacją morską i działaniami na rzecz celów SDG na Uniwersytecie Gdańskim.
Efektywność takiego przedsięwzięcia jest zależna od chęci komunikacji między dyscyplinami i bardzo wiele tego typu inicjatyw nie powiodło się przede wszystkim z powodu nie najlepszej komunikacji. Trzeb włożyć wiele wysiłku, żeby wzajemnie tłumaczyć sobie język naszych dziedzin i dyscyplin, który wcale nie jest taki oczywisty. Sam dostrzegam z perspektywy zarządzania uczelnią, jak bardzo się różnimy: inaczej rozumiemy sformułowanie badania naukowe czy doskonałość dydaktyczna, mamy różne warsztaty metodyczne, a w badaniach naukowych inaczej definiujemy pojęcie hipoteza badawcza.
Jakie Pan Rektor zauważa bariery i wyzwania w związku z celami Agendy 2030 w odniesieniu do środowiska uniwersyteckiego i lokalnego?
O tych barierach mówiłem już na początku. Inaczej do zagadnienia podchodzą stateczne i zamożne gospodarki zachodnie z bardzo rozbudowaną klasą średnią, która stanowi większość społeczeństwa. Wówczas pewnie większość z tych celów nie stanowi wielkiej egzotyki, jest naturalnym czynnikiem, elementem, który przebija się do powszechnej świadomości. Gospodarki na dorobku, do których niewątpliwie należy Polska (chociaż w coraz bardziej zaawansowanym stopniu, zwłaszcza, jeżeli chodzi o ośrodki wielkomiejskie), mają trudniej z przebiciem się do percepcji społecznej z celami SDG. Widzimy, że droga dojścia do tych siedemnastu obszarów, które wskazuje się jako wypełniające pojęcie zrównoważonego rozwoju w znaczeniu społeczno-polityczno-gospodarczo-technologiczno-przyrodniczym, jest łatwiejsza w krajach bogatszych, bo można się koncentrować na czymś więcej niż tylko zaspokajaniu bieżących potrzeb. Możemy wówczas myśleć o klimacie, równości płci i o tym, że woda jest czysta i trzeba ją oszczędzać, nie kupować czegoś z plastiku. Z kolei w Uniwersytecie musimy dać narzędzia i podwaliny do tego, aby pracownicy, studenci i osoby, które z nami współpracują na co dzień z otoczenia społecznego i gospodarczego, widziały, że jesteśmy instytucją, której zależy na realizacji celów Agendy 2030. Przykład: chociażby wprowadzanie do zapisów przetargowych elementów związanych ze zrównoważonym rozwojem, portfolio dokonań dostarczyciela usług, dbałość o jakość środowiska, sprawy równościowe. Konkludując, zróbmy wszystko, żeby droga do tego stanu umysłu i realizacji celów zrównoważonego była jak najkrótsza. Z naszej perspektywy uniwersyteckiej jesteśmy w stanie to zrobić!
Dziękuję bardzo za rozmowę! Powodzenia we wdrażaniu celów Agendy 2030!
Rozmawiała dr Irena Chawrilska.