„Potrzebujemy lepszego języka do mówienia o zjadaniu zwierząt. Musimy odnaleźć miejsce na mięso w debacie publicznej, tak samo jak znaleźliśmy je na naszych talerzach[1]

Książka Zjadanie zwierząt autorstwa Jonathana Safrana Foera została wydana Stanach Zjednoczonych w 2009 roku. Były to czasy mojej edukacji wczesnoszkolnej. Polacy, pod względem świadomości ekologicznej, pozostawali wtedy daleko w tyle za innymi krajami. Bardzo mała grupa osób zdawała sobie sprawę ze skali przemysłowej hodowli mięsa na świecie i jej konsekwencji dla klimatu, a tylko nieliczni łączyli ze sobą te dwa zagadnienia. Pamiętam, że moja siostra przyniosła kiedyś do domu paczkę kotletów sojowych. Stanowiły one w tamtym czasie prawdopodobnie najdziwniejszą rzecz, jaką można było dostać w supermarkecie. Dokonując tego wyboru, nie kierowała się troską o środowisko. Kotlety sojowe znajdowały się wtedy w alejce z żywnością dietetyczną, a ona chciała zwyczajnie zaoszczędzić kalorie. Jak większość osób nie wiedziała, że jej decyzje żywieniowe mają rzeczywisty wpływ na losy naszej planety oraz zwierząt, które codziennie cierpią katusze na farmach przemysłowych.

Kiedy w naszym kraju w końcu na większą skalę zagościł temat wegetarianizmu, wielu Polaków podchodziło do niego nieufnie. Do dziś pamiętam wszystkie, opowiadane w szkole, historie o wychudzonych weganach, którym skóra pozieleniała od nadmiaru zjedzonych liści. W licznych żartach byli oni przedstawiani jako istoty niespełna rozumu, pochodzące z najgorszych koszmarów. Ostatecznie boimy się rzeczy, których nie znamy. Na szczęście od tego czasu wiele się zmieniło, chociaż potrzebowaliśmy sporo czasu na przekonanie się do diety roślinnej.

Zjadanie zwierząt ukazało się w Polsce dopiero w 2015 roku, czyli aż sześć lat po premierze w Stanach. Tak długi okres dzielący te dwie daty wiele mówi o ówczesnym zainteresowaniu mieszkańców naszego kraju tematyką ekologiczną, a właściwie o jego braku. Książka na początku nie była zbyt popularna. Większość jej recenzji, które można znaleźć w Internecie, pochodzi z ostatnich lat. Szerszy rozgłos zyskała dopiero po wejściu na ekrany kin jej adaptacji w 2017 roku. W produkcję dokumentu na podstawie książki Foera zaangażowała się znana aktorka i aktywistka Natalie Portman oraz sam autor. Film został odebrany jako kontrowersyjny, ponieważ zawierał nagrania z ukrytych kamer pochodzące z miejsc uboju zwierząt hodowlanych. Wiernie obrazowały one rzeczywistość panującą w tego typu miejscach, opisaną wcześniej przez Foera. Niektóre sceny były tak drastyczne, że mimo sporego szumu wokół adaptacji, mało kto miał odwagę ją obejrzeć. Większość osób nadal wolała pozostawać w błogiej nieświadomości. Trzeba być odważnym, żeby zobaczyć, skąd pochodzi mięso lądujące na naszych talerzach i nie da się tego odwrócić.

W największym uproszczeniu książka Foera dotyczy przemysłowej hodowli różnego rodzaju zwierząt. Nie skupia się tylko na świniach, krowach i kurczakach, ale możemy w niej przeczytać również o losie ryb, które często są pomijane w tego typu pozycjach. Szczegółowo dowiadujemy się o warunkach panujących na farmach: przewozie zwierząt, procesie ich zabijania, karmienia, pozbywania się ekskrementów i wielu innych technicznych sprawach z tym związanych. Foer przedstawia czytelnikom różnego rodzaju statystyki, dopełniając je opisem doświadczeń, których nabywał, odwiedzając różnego rodzaju hodowle zwierząt. Włamał się nawet na fermę drobiu, żeby na własne oczy zobaczyć, co dzieje się tam za zamkniętymi drzwiami. Już legalnie odwiedził wiele innych miejsc tego typu. Lista źródeł, z których autor korzystał podczas pisania tekstu książki, jest bardzo obszerna i składa się z samych godnych zaufania pozycji. Istotnym elementem książki są również wywiady z aktywistami i pracownikami przemysłu mięsnego. Rozmowy z profesjonalistami wzmacniają wiarygodność relacji i stanowią najbardziej poruszające fragmenty.

Amerykański pisarz podjął decyzję o zgłębieniu tematu produkcji mięsa po narodzinach swojego syna. Już wcześniej interesował się tym zagadnieniem i kilkukrotnie przechodził na wegetarianizm, ale nigdy nie trwało to długo. Dopiero rodzicielstwo sprawiło, że zapragnął żyć bardziej świadomie i zatroszczyć się o przyszłość następnych pokoleń. Foer nigdy nie był działaczem żadnej prozwierzęcej organizacji ani nie zajmował się tym zagadnieniem zawodowo. Czytelnicy mogą go kojarzyć jako autora wysoce cenionych przez krytyków powieści takich jak: Wszystko jest iluminacją i Strasznie głośno, niesamowicie blisko. Chociaż Zjadanie zwierząt należy do literatury faktu i znacznie odbiega tematyką od poprzednich utworów Foera, czytając, można wyczuć jego doświadczenie pisarskie. Moim zdaniem stanowi to jeden z największych atutów książki. Talent prozatorski twórcy ujawnia się szczególnie w osobistych fragmentach, dotyczących jego rodziny. Przełamują one najbardziej szokujące rozdziały książki i sprawiają, że nie jest aż tak ciężka w odbiorze. Pisarz uświadamia nam również, jak ważną częścią naszego życia jest jedzenie i jednoczenie się przy wspólnych posiłkach. Autor wspomina obiady u swojej babci, żydówki, która przeżyła wojnę i nigdy nie zapomniała o głodzie, który towarzyszył jej w tamtym okresie. Później w spiżarni zawsze przechowywała ogromne zapasy jedzenia. Są to bardzo ciekawe socjologiczne obserwacje.

Sięgając po Zjadanie zwierząt, myślałam, że Foer będzie namawiać ludzi do natychmiastowego przejścia na wegetarianizm i być może atakować mięsożerców, co niestety ma miejsce w wielu tego typu pozycjach. Ku mojemu zdziwieniu pozytywnie się rozczarowałam. Pisarz nie skupia się wyłącznie na losie zwierząt i wzbudzeniu naszego współczucia, ale szczegółowo omawia różne aspekty działania przemysłu mięsnego m.in. jego wpływ na zmiany klimatyczne, choroby cywilizacyjne, możliwe zagrożenia epidemiologiczne oraz warunki i skutki pracy w miejscach uboju zwierząt. Informacje są podane naprawę rzeczowo. Czytelnik może znacznie pogłębić swoją wiedzę w zakresie ekologii i sam wyciągnąć wnioski. Autor nie twierdzi, że w każdym wypadku jedzenie zwierząt to coś złego. Odwiedził również tradycyjne farmy, na których hoduje się bydło i indyki. Po tej wizycie przyznał, że szanuje metody ich właścicieli oraz warunki tam panujące, które znacznie kontrastują z zakładami przemysłowymi.

Od polskiej i światowej premiery Zjadania zwierząt minęło już wiele lat i świadomość ekologiczna ludzi jest już dużo większa niż kiedyś. Na półkach sklepowych z dnia na dzień pojawia się coraz więcej roślinnych produktów, w prawie każdej restauracji można znaleźć wegańskie i wegetariańskie opcje, a ludzie coraz uważniej wybierają produkty, które mają znaleźć się na ich talerzach. Badania ankietowe Panelu Ariadna z 2019 roku pokazały, że odsetek Polaków będących na diecie eliminującej mięso sięga 8,4%. Jest to więcej niż kiedykolwiek wcześniej, ale w dobie kryzysu klimatycznego tempo zmian nie jest wystarczające. Statystyczny mieszkaniec naszego kraju spożywa rocznie ponad 70 kg mięsa. To dwukrotnie więcej niż zaleca Światowa Organizacja Zdrowia. Wiele osób nadal nie jest świadoma tego, jakie warunki panują w hodowlach przemysłowych i nie interesuje się ich wpływem na środowisko. Według badań z 2021 roku przeprowadzonych przez firmę spożywczą Upfield 99% respondentów jadających w sposób standardowy, odpowiedziało, że stan środowiska jest dla nich sprawą istotną, jednak tylko co czwarta osoba zadeklarowała, że mogłaby zrezygnować z jedzenia mięsa i nabiału w celu przeciwdziałania zmianie klimatu. W idealnym świecie w 2022 roku książka Foera byłaby już nieaktualna i zwyczajnie niepotrzebna. Badania potwierdzają jednak, że nie żyjemy w takiej rzeczywistości. Nie polecałabym Zjadania zwierząt osobom posiadającym bardzo rozległą wiedzę na temat przemysłu mięsnego, ponieważ myślę, że nie znalazłyby tam zbyt wielu nowych informacji. Niektórzy potrzebują jednak mocniejszego bodźca, który otworzyłby im oczy i zachęcił do podejmowania bardziej świadomych wyborów żywieniowych, zanim dla naszej planety będzie za późno. Takim impulsem mogłaby być książka Foera.  Sama nie jestem zupełnym laikiem w tej dziedzinie, a jednak niektóre fragmenty lektury bardzo mną wstrząsnęły i zmusiły do refleksji. Później trudno było mi wrócić myślami do rzeczywistości. Autor musiał zdawać sobie sprawę, że nie każdy po przeczytaniu jego publikacji, od razu przejdzie na wegetarianizm, ale myślę, że większość czytelników przy następnej wizycie w supermarkecie dwa razy zastanowi się, jakie mięso kupić. Być może warto pójść w ślady Natalie Portman, która podarowała Zjadanie zwierząt wszystkim, których kocha. Tylko rozpowszechniając wiedzę o warunkach panujących w hodowlach przemysłowych, możemy mieć realny wpływ na ich zmianę.

[1] J. S. Foer, Zjadanie zwierząt, Wydawnictwo Krytyki politycznej, Warszawa 2019, s. 39.

Julia Halemba

filologia polska, III rok