– Tradycyjny zielnik to książka z rysunkami lub zasuszonymi roślinami. Żywy zielnik ma pełnić podobną i zarazem bardziej interaktywną funkcję. Umożliwiać poznanie roślin bez potrzeby ich zrywania i suszenia – tłumaczy dr inż. Anna Zadrożna z Zakładu Antropologii Nowego Świata i Studiów Etnicznych Wydziału Historycznego UG, która jako główna wnioskodawczyni razem z zespołem studentów oraz przy wsparciu pracowników UG zrealizowała projekt „Żywe Zielniki: Rodzime Łąki i Ziołowe Ogródki UG” w ramach Budżetu Obywatelskiego Zielony Uniwersytet Gdański.
Szymon Gronowski: Jaki jest główny cel projektu „Żywe Zielniki: Rodzime Łąki i Ziołowe Ogródki UG”? Co było inspiracją?
dr inż. Anna Zadrożna: Cel projektu jest dwojaki. Po pierwsze, ma on charakter społeczny i polega na zwiększeniu świadomości ekologicznej oraz ogólnej świadomości przestrzeni, w której żyjemy my oraz współistniejące z nami organizmy. Po drugie, projekt ma na celu stworzenie warunków sprzyjających rozwojowi życia istotom innym niż ludzkie na terenie naszej uczelni.
W skrócie — chodzi o zwiększenie bioróżnorodności. Jedną z inspiracji była rosnąca w Europie i na zachodzie, także na uczelniach, tendencja nazywana „re-commoning”, czyli ponowne upodmiotowienie przestrzeni. Chodzi o traktowanie przestrzeni publicznej, często postrzeganej jako niczyja, jako naszej wspólnej odpowiedzialności. Miejsca, w którym żyją również inne istoty.
Czym są „żywe zielniki”?
Termin „żywe zielniki” został stworzony na potrzeby tego projektu. Tradycyjny zielnik, herbarium, to książka z rysunkami lub zasuszonymi roślinami. Żywy zielnik ma pełnić podobną i zarazem bardziej interaktywną funkcję — umożliwiać poznanie roślin bez potrzeby ich zrywania i suszenia. Są to wydzielone przestrzenie, na których rośliny rosną i kwitną, nie są koszone ani usuwane, co pozwala na bezpośredni kontakt: dotyk, wąchanie, smakowanie i pogłębianie wiedzy o ich właściwościach.
Kto będzie mógł korzystać z nowo zaaranżowanych przestrzeni w ramach projektu?
Wyróżniam dwie grupy beneficjentów: bezpośrednich i pośrednich. Do bezpośrednich zaliczamy użytkowników kampusu, zarówno ludzi, jak również pozostałe żyjące organizmy – przede wszystkim owady zapylające. Mamy na UG dużą populację zapylaczy, kluczowych dla przyszłości naszej planety. Dzięki ograniczeniu koszenia do jednego razu w roku owady mają stały dostęp do pożywienia.
Bezpośrednimi beneficjentami są również same rośliny: dzięki rezygnacji z koszenia w wyznaczonych miejscach mają one szansę na pełny rozwój, kwitnienie i rozsiewanie nasion. Z perspektywy estetyki niekoszone łąki mogą wywoływać różne subiektywne odczucia – dla niektórych to dziki, nieuporządkowany krajobraz, cytuję: „chwasty”, „chaszcze”. Inni zaś dostrzegają w nim nostalgię za wiejskim krajobrazem, beztroską dzieciństwa, czy pięknem natury pierwotnej.
Szerzej rozumiana społeczność akademicka korzysta z różnorodności przestrzeni: obok tradycyjnych, skoszonych trawników wpisujących się w estetykę angielskich zielonych dywanów, tworzymy tak zwane „dzikie” lub „spontaniczne’ łąki z rodzimymi gatunkami. Rośliny nie są sztucznie introdukowane – umożliwiamy rozkwit wyłącznie gatunkom naturalnie występującym na terenie kampusu. Wśród nich znajdują się również pół-chronione rośliny, na przykład kocanki piaskowe. Taki układ pozwala pogodzić potrzeby estetyczne różnych użytkowników uczelni oraz wzbogaca bioróżnorodność całego terenu.
Beneficjentami pośrednimi, choć zabrzmi to nieco idealistycznie, są wszyscy mieszkańcy i mieszkanki naszej planety i tak zwana planetarna przyszłość. Jestem głęboko przekonana, że działania w małej skali, jeśli przyczyniają się do wzrostu świadomości, mogą stać się inspiracją podobnych działań. Jest to tak zwana kropla współtworząca ocean.
Jak wyglądała praca zespołowa podczas realizacji projektu i jakie znaczenie miała współpraca między różnymi grupami uczestników?
Realizacja takiego przedsięwzięcia sprzyja współpracy interdyscyplinarnej. W projekcie uczestniczyli studenci i studentki biologii oraz antropologii – rzadkie połączenie, które zaowocowało nie tylko efektem w postaci realizacji projektu, lecz także przyjaźniami. Rok trwania projektu, to naprawdę dużo czasu – również na zacieśnianie więzi.
Dodatkowo nawiązaliśmy owocną współpracę z administracją uczelni – poznaliśmy osoby odpowiedzialne za tereny zielone, w tym ogrodników. Uświadomiliśmy sobie, jak wiele wysiłku wymaga codzienna pielęgnacja kampusowych przestrzeni. W pierwszych miesiącach projektu studenci i studentki przeprowadzili dokładną inwentaryzację flory, odkrywając gatunki roślin, o których istnieniu na terenie UG nie mieli wcześniej świadomości. Studiując, często skupiamy się na teoretycznych rozważaniach lub odległych miejscach. Tymczasem wiedzę o roślinach i o szeroko pojętej społecznej ekologii miasta można pogłębiać dosłownie za progiem uczelni lub domu. Myślę, że dzięki temu projektowi, trochę inaczej postrzegamy teren kampusu. To doświadczenie sprawiło, że przestrzeń UG stała się dla nas – osób biorących udział w projekcie – miejscem bardziej osobistym, za które czujemy się współodpowiedzialni.
Bardzo dziękuję za rozmowę!
Konkurs Zielony Uniwersytet Gdański jest realizowany w ramach projektu SEA-EU 2.0 finansowanego ze środków Erasmus+








